Autonomiczna pomoc drogowa – czy holowanie bez kierowcy jest możliwe?
Pomoc drogowa » Autonomiczna pomoc drogowa – czy holowanie bez kierowcy jest możliwe?
- Ącki Pomoc Drogowa Warszawa
Autonomiczna pomoc drogowa jeszcze kilka lat temu brzmiała jak wizja rodem z filmu science fiction, lecz dziś coraz częściej pojawia się w branżowych dyskusjach jako realny kierunek rozwoju. Skoro na drogach zaczynają pojawiać się samochody zdolne samodzielnie jeździć, parkować i reagować na zagrożenia, to naturalne pytanie brzmi – czy lawety i pojazdy ratunkowe również mogą działać bez udziału kierowcy? Technologia zdaje się być coraz bliżej tego celu, ale zanim holowanie bez operatora stanie się normą, trzeba rozważyć kwestie bezpieczeństwa, odpowiedzialności i zaufania użytkowników. Warto więc sprawdzić, na jakim etapie są obecnie próby wdrożenia autonomicznych systemów ratowniczych i co może czekać nas w najbliższych latach.
Czym jest autonomiczna pomoc drogowa?
Autonomiczna pomoc drogowa to koncepcja wykorzystania pojazdów zdolnych do samodzielnego poruszania się w celu udzielania wsparcia kierowcom, którzy utknęli na drodze z powodu awarii lub wypadku. Zamiast klasycznej lawety z operatorem pojawić się miałby pojazd wyposażony w systemy sztucznej inteligencji, czujniki i zaawansowaną nawigację, który potrafiłby samodzielnie dotrzeć na miejsce zgłoszenia, zabezpieczyć teren i przetransportować uszkodzone auto do serwisu lub w bezpieczne miejsce.
Takie rozwiązanie wpisuje się w ogólny trend automatyzacji transportu. Autonomiczne taksówki są już testowane w wielu miastach świata, a ciężarówki z funkcją jazdy bez kierowcy przewożą ładunki na określonych trasach. Pomoc drogowa to kolejna usługa, którą można potencjalnie zrobotyzować, choć jej wdrożenie jest znacznie bardziej złożone niż w przypadku zwykłego przewozu osób czy towarów.
Różnica polega głównie na tym, że każda interwencja pomocy drogowej wymaga reakcji na zmienne warunki. Uszkodzony samochód może stać na poboczu, pasie szybkiego ruchu lub w wąskiej uliczce, a do tego dochodzą przeszkody, inne pojazdy i ryzyko dodatkowych kolizji. Autonomiczny pojazd ratunkowy musiałby radzić sobie z tymi wszystkimi sytuacjami równie skutecznie jak doświadczony operator.
Mimo tych wyzwań idea autonomicznej pomocy drogowej nie jest tylko futurystyczną ciekawostką. Firmy technologiczne i producenci pojazdów już dziś pracują nad rozwiązaniami, które mogą doprowadzić do powstania inteligentnych systemów ratunkowych. Zanim jednak kierowca wezwie lawetę bez kierowcy jednym przyciskiem w aplikacji, minie jeszcze trochę czasu.
Jak działają autonomiczne pojazdy ratunkowe – rozwiązania testowane na świecie
Choć w pełni autonomiczna pomoc drogowa nie funkcjonuje jeszcze w codziennym użytku, wiele firm prowadzi zaawansowane testy pojazdów ratunkowych sterowanych przez sztuczną inteligencję. Najbardziej zaawansowane są dwa kierunki rozwoju – robotyczne lawety oraz mobilne drony serwisowe.
W Stanach Zjednoczonych kilka startupów testuje autonomiczne holowniki poruszające się po wyznaczonych trasach serwisowych. Tego typu pojazd wyposażony jest w system LIDAR, kamery 360° oraz moduły radarowe, które pozwalają mu analizować otoczenie w czasie rzeczywistym. Po otrzymaniu zgłoszenia komputer oblicza najbezpieczniejszą trasę, omijając ruchliwe skrzyżowania lub strome podjazdy. Po dotarciu na miejsce holownik może podjechać pod pojazd i wciągnąć go na platformę bez pomocy człowieka – za pomocą automatycznych ramion lub najazdów wysuwanych robotycznie.
Inny kierunek to drony serwisowe, które nie służą do holowania, ale do wstępnego zabezpieczenia zdarzenia. Już teraz w Japonii i Korei testowane są bezzałogowe jednostki wyposażone w zestaw awaryjny: trójkąty ostrzegawcze, lampy sygnalizacyjne, a nawet zestawy do ładowania aut elektrycznych. Taki dron może pojawić się na miejscu zdarzenia nawet kilka minut przed przyjazdem lawety i zadbać o bezpieczeństwo kierowcy.
W Europie prowadzone są także eksperymenty z autonomicznymi wózkami serwisowymi, które mogą np. podnieść koło, odblokować ręczny hamulec albo odholować niewielkie auto na krótkim dystansie. Co ciekawe, niektóre systemy wykorzystują technologię znaną z autonomicznych magazynów logistycznych – pojazd nie kieruje się jak zwykła laweta, lecz przesuwa samochód bokiem za pomocą platformy podjeżdżającej pod podwozie.
Wszystkie te rozwiązania pokazują, że technologia jest już blisko gotowości, ale brakuje jeszcze pełnego zestawu regulacji i standaryzacji. Na razie autonomiczne pojazdy ratunkowe działają tylko w środowiskach kontrolowanych, lecz tempo rozwoju wskazuje, że ich szersze zastosowanie to kwestia kilku najbliższych lat.
Czy technologia autonomicznego holowania już istnieje?
Choć w pełni funkcjonująca autonomiczna laweta nie jest jeszcze dostępna w regularnych usługach pomocy drogowej, sama technologia potrzebna do takiej operacji już istnieje – trzeba ją jedynie połączyć w jedną spójną całość. Elementy autonomicznego holowania znajdziemy w systemach stosowanych w ciężarówkach, pojazdach wojskowych, magazynach logistycznych, a nawet w nowoczesnych samochodach osobowych.
Autonomiczne manewry holowania są z powodzeniem wykorzystywane w przemyśle transportowym. W Stanach Zjednoczonych testowane są ciężarówki samojezdne, które potrafią poruszać się w konwojach oraz samodzielnie pokonywać długie dystanse autostradą. Jeśli takie auto jest w stanie prowadzić naczepę o długości kilkunastu metrów, to technicznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobny system sterował platformą do przewozu uszkodzonego samochodu.
Co więcej, w sektorze wojskowym od lat istnieją bezzałogowe pojazdy ratunkowe przeznaczone do ewakuacji sprzętu z pola walki. Potrafią one podjechać do zniszczonego pojazdu, podnieść go automatycznie i odholować w bezpieczne miejsce – wszystko zdalnie albo całkowicie autonomicznie. To technologia, którą można zaadaptować na potrzeby cywilne, choć oczywiście wymaga to dostosowania do ruchu drogowego i przepisów.
Ciekawym przykładem są także autonomiczne roboty parkingowe, które w niektórych nowoczesnych garażach przejmują od kierowcy samochód i ustawiają go w wyznaczonym miejscu bez udziału człowieka. Działają podobnie jak miniaturowe lawety – wjeżdżają pod podwozie, podnoszą samochód i przemieszczają go bokiem. Jeżeli taki system radzi sobie w zatłoczonym parkingu, to w teorii może również zabrać auto z pobocza drogi.
Podsumowując – technologia autonomicznego holowania nie jest już science fiction. Istnieje w różnych formach, lecz brakuje jeszcze jej komercyjnej integracji w jedną usługę, którą można byłoby zamówić tak samo jak dzisiejszą lawetę. Pytanie nie brzmi „czy”, tylko „kiedy” pojawi się pierwsza firma oferująca pomoc drogową bez kierowcy.
Najwyższej jakości sprzęt, wysokiej jakości obsługa
Dzwoń do Ącki Pomoc Drogowa Warszawa
Największe wyzwania pomocy drogowej bez kierowcy
Autonomiczna pomoc drogowa brzmi obiecująco, ale zanim takie rozwiązanie pojawi się na drogach, trzeba zmierzyć się z kilkoma poważnymi przeszkodami. Największym problemem jest bezpieczeństwo. Pojazd ratunkowy bez kierowcy musi radzić sobie w trudnych i nieprzewidywalnych warunkach. Zjazd na pobocze między innymi autami, ustawienie się w odpowiedniej pozycji przy uszkodzonym pojeździe lub ominięcie przeszkód po kolizji to sytuacje, w których nawet doświadczony operator musi zachować pełną czujność. System komputerowy musiałby wykonywać takie manewry bez wahania i błędów, ponieważ najmniejsza pomyłka mogłaby doprowadzić do kolejnego wypadku.
Drugą kwestią jest odpowiedzialność. Jeśli autonomiczna laweta uszkodziłaby auto lub spowodowała kolizję, pojawiłoby się pytanie kto ponosi winę. Właściciel usługi, producent pojazdu, a może twórca oprogramowania. Obecne przepisy zazwyczaj zakładają, że za pojazd odpowiada kierowca. W przypadku braku kierowcy prawo musiałoby zostać gruntownie zmienione tak, aby jasno wskazywać podmiot odpowiedzialny za ewentualne szkody.
Ostatnim problemem są przepisy dopuszczające pojazdy do ruchu. Sam fakt, że technologia już istnieje, nie oznacza, że można ją od razu stosować na publicznych drogach. Każdy autonomiczny pojazd ratunkowy musiałby przejść serię testów, uzyskać homologację i spełnić określone normy bezpieczeństwa. Dodatkowo wymagane byłyby jednolite standardy międzynarodowe, ponieważ pomoc drogowa bardzo często działa także poza granicami kraju.
Zanim więc kierowcy będą mogli wezwać lawetę bez kierowcy, konieczne będzie dopracowanie nie tylko technologii, ale również prawa. Dopiero wtedy będzie można zaufać maszynie w takim stopniu jak doświadczonemu operatorowi.
Czy kierowcy zaufają lawecie bez operatora?
Technologia może być gotowa, ale bez akceptacji społecznej autonomiczna pomoc drogowa nie będzie miała racji bytu. Najważniejsze pytanie brzmi więc, czy kierowcy będą w stanie zaufać pojeździe ratunkowemu, w którym nie ma człowieka za kierownicą. Stłuczka lub awaria to sytuacje stresujące, a w takich momentach większość osób oczekuje kontaktu z drugą osobą, która uspokoi i pokieruje działaniami. Widok lawety, która podjeżdża samodzielnie, może u części osób budzić niepewność, a nawet obawy.
Z drugiej strony nowoczesne technologie przyjmujemy szybciej, niż nam się wydaje. Jeszcze kilka lat temu mało kto wierzył, że samochody będą same parkować lub jeździć w korku bez udziału kierowcy, a dziś traktujemy to jako standard. Wiele osób korzysta z autonomicznych systemów w swoich autach, takich jak tempomat adaptacyjny, asystent pasa ruchu lub automatyczne hamowanie. Jeśli technologia działa niezawodnie i przewidywalnie, zaufanie pojawia się naturalnie.
Kluczowe będzie więc to, jak zostanie zaprojektowana obsługa autonomicznej lawety. Jeśli kierowca po awarii będzie mógł porozmawiać z konsultantem przez system wideo lub głosowy, a pojazd na miejscu wyświetli jasne instrukcje i sam zabezpieczy teren, brak operatora może przestać być problemem. Możliwe, że z czasem ludzie uznają autonomiczne pojazdy ratunkowe za bezpieczniejsze niż te prowadzone przez człowieka, ponieważ będą działać według stałych procedur, bez nerwowych reakcji i błędów.
Na początku potrzebne będą kampanie informacyjne oraz testy pokazowe, które pozwolą ludziom zobaczyć taki pojazd w akcji. Zaufanie nie pojawi się od razu, ale jeśli technologia będzie działać skutecznie, może się okazać, że laweta bez kierowcy stanie się czymś tak samo naturalnym jak dziś automatyczna skrzynia biegów.
Zastosowania autonomicznej pomocy drogowej w pojazdach elektrycznych
Pojazdy elektryczne zyskują coraz większą popularność, ale jednocześnie wprowadzają nowe wyzwania dla firm świadczących pomoc drogową. Klasyczna laweta poradzi sobie z każdym autem spalinowym, lecz w przypadku elektryków pojawiają się dodatkowe problemy, takie jak odcięcie zasilania wysokiego napięcia, zabezpieczenie baterii czy ryzyko zapłonu termicznego. Właśnie dlatego autonomiczna pomoc drogowa mogłaby znaleźć swoje pierwsze zastosowanie właśnie w obsłudze aut elektrycznych.
Jednym z najczęstszych problemów użytkowników elektryków jest rozładowanie baterii w trasie. Zwykła laweta może w takiej sytuacji zabrać pojazd do ładowarki, ale istnieją też mobilne systemy doładowania, które można zabudować na autonomicznym pojeździe ratunkowym. Dzięki temu zamiast holowania wystarczyłoby kilka minut ładowania, aby kierowca mógł kontynuować jazdę. Już dziś w niektórych krajach testowane są roboty i drony wyposażone w magazyny energii, które podjeżdżają do unieruchomionego auta i uruchamiają proces ładowania bez udziału człowieka.
W przypadku poważniejszej awarii autonomiczna laweta mogłaby działać według ściśle określonych procedur dostosowanych do typu pojazdu. System rozpoznawałby model auta na podstawie numeru VIN lub kamer i dobierał odpowiedni sposób załadunku. Dzięki temu ryzyko uszkodzenia podzespołów takich jak silnik elektryczny czy bateria zostałoby ograniczone do minimum.
Kolejną zaletą autonomicznego systemu pomocy dla elektryków byłaby pełna dokumentacja zdarzenia. Każdy ruch pojazdu ratunkowego, sposób mocowania i trasa przewozu byłyby automatycznie rejestrowane. To ułatwiłoby współpracę z ubezpieczycielami i serwisami, które często potrzebują danych o rodzaju transportu pojazdu po awarii.
Autonomiczna pomoc drogowa mogłaby więc nie tylko zastąpić człowieka, ale też zwiększyć precyzję i bezpieczeństwo działań przy obsłudze aut elektrycznych. To właśnie w tym segmencie prawdopodobnie zobaczymy pierwsze realne wdrożenia nowej technologii.
Przyszłość branży – czy lawety bez kierowców zastąpią tradycyjną pomoc drogową?
Rozwój autonomicznej pomocy drogowej budzi pytanie, które z pewnością interesuje zarówno kierowców, jak i pracowników branży – czy robotyczne lawety całkowicie zastąpią ludzi? Odpowiedź nie jest jednoznaczna. Wszystko wskazuje na to, że automatyzacja nie wyeliminuje człowieka z procesu ratunkowego całkowicie, lecz stopniowo zmieni jego rolę.
W najbliższych latach autonomiczne systemy będą prawdopodobnie wykorzystywane głównie do prostych interwencji, takich jak transport auta z pobocza do najbliższego parkingu, dostarczenie mobilnego ładowania dla pojazdów elektrycznych lub zabezpieczenie miejsca awarii. W bardziej skomplikowanych sytuacjach, na przykład po kolizjach lub gdy konieczne jest udzielenie pierwszej pomocy, człowiek nadal będzie niezastąpiony.
Można więc spodziewać się modelu hybrydowego. Autonomiczne lawety będą stanowić wsparcie dla dyspozytorów i operatorów, przejmując część zadań, które wymagają powtarzalności, ale nie angażują czynników emocjonalnych. Pracownik pomocy drogowej będzie bardziej operatorem systemu niż kierowcą – zamiast samodzielnie jechać na miejsce, może nadzorować kilka autonomicznych pojazdów jednocześnie z centrum operacyjnego.
W dłuższej perspektywie taka zmiana mogłaby poprawić dostępność usług pomocy drogowej. Obecnie wiele zgłoszeń wiąże się z oczekiwaniem kilkudziesięciu minut lub nawet dłużej, szczególnie w szczycie sezonu wakacyjnego. Autonomiczne pojazdy mogłyby działać w większej liczbie, reagować szybciej i docierać w miejsca, w których brakuje dostępnego personelu.
Nie oznacza to jednak całkowitego końca klasycznych ekip ratunkowych. Człowiek pozostanie niezbędny tam, gdzie liczy się empatia, intuicja i szybkie podejmowanie decyzji w nieprzewidzianych sytuacjach. Najbardziej realistyczna przyszłość to współpraca ludzi i maszyn, w której autonomiczna pomoc drogowa odciąży operatorów, ale nie odbierze im pracy.
Podsumowanie – kiedy autonomiczna pomoc drogowa stanie się codziennością?
Autonomiczna pomoc drogowa jeszcze nie trafiła do powszechnego użytku, lecz wszystkie znaki wskazują, że jej pojawienie się to jedynie kwestia czasu. Technologia odpowiedzialna za samodzielne poruszanie się pojazdów już istnieje. Problemem nie jest więc stworzenie robota w formie lawety, ale zdobycie zaufania użytkowników oraz dostosowanie przepisów.
Pierwsze wdrożenia najprawdopodobniej pojawią się tam, gdzie ryzyko jest najmniejsze. Może to być transport samochodów elektrycznych z rozładowaną baterią lub przewóz aut z parkingów i stref zakazu postoju. Tam, gdzie sytuacja jest przewidywalna, autonomiczny pojazd poradzi sobie najlepiej. Bardziej złożone interwencje nadal będą wymagały obecności człowieka.
Trudno wskazać konkretną datę, ale wiele wskazuje na to, że w ciągu nadchodzącej dekady pierwsze firmy usługowe zaczną stosować autonomiczne pojazdy ratunkowe w ograniczonym zakresie. Kierowcy z początku będą podchodzić do nich sceptycznie, lecz z czasem, podobnie jak w przypadku innych nowoczesnych systemów, przyzwyczają się do ich obecności.
Możliwe, że już za kilka lat kierowca po awarii nie będzie czekał na klasyczną lawetę z operatorem. Zamiast tego przyjedzie cichy pojazd bez kabiny, wykona swoją pracę zgodnie z procedurą i odjedzie bez słowa. To wizja, która jeszcze niedawno wydawała się odległa. Dziś brzmi jak coś, co może stać się codziennością szybciej, niż się tego spodziewamy.
Ącki Pomoc Drogowa Warszawa 24 h – Twoja Laweta Warszawa




